poniedziałek, 2 maja 2011

Gwardziści, których mogło nie być

W bitwie pod Kadesz, gdy rydwany Hetytów uderzyły w obóz egipski, faraon pozbierał się błyskawicznie i rozpoczął walkę, dając przykład swoim żołnierzom. Zapobiegł kompletnemu chaosowi i panice, choć i tak wielu jego wojaków kompletnie się "zagubiło", za co ukarał ich na drugi dzień, niektórych nawet śmiercią. Walczył w rydwanie razem ze swoim przybocznym oddziałem tych pojazdów. Jego "wózkiem" powoził Menna, a zaprzężone były dwa ulubione konie: Zwycięstwo w Tebach i Mut jest zadowolona (to opiekuńcze bóstwo Górnego Egiptu, bogini nieba). I tu dochodzę do sedna sprawy. U mnie wśród jego gwardzistów znajdują się Nubijczycy w rydwanach. A nigdzie nie przeczytałem, żeby takowi istnieli. Ale, władca wojownik Ramzes II na pewno doceniał waleczność i odwagę, i nic nie stało na przeszkodzie, aby wsadził do przybocznych rydwanów najlepszych wojowników ...

Brak komentarzy: