Fajnie się krytykuje producentów figur ... Tym razem rozpędem zrobiłem wojaka do końca. Frajda olbrzymia, nawet mając świadomość jego braków. Bo jakie to otwiera możliwości. Poczytać trochę, poszukać ilustracji i robić sobie do kolekcji kogo się tylko wymyśli. A mam nadzieję, że z każdym będzie lepiej. Już zacząłem następnego (ciągle ułani 1791) i teraz się nie spieszę. Malutkimi etapami. A to fałda na ubraniu, a to paluchy na dłoniach itd. itd. itd. Narzekam jedynie na brak źródeł, poza rycinami Lindera z 1957 roku nic nie udało mi się znaleźć. Może ktoś mi pomoże w tej materii?
Ten spieszony ułan (ciekawe kiedy się jaki konny pojawi ??!!!) to towarzysz pińskiej brygady Kawalerii Narodowej (zwanej petyhorską) ...
A jutro nie będzie wpisu, bo pakuję się w auto i obieram kurs na Grenadiera :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz