Mitańczycy wskoczyli już w swoje wdzianka. Takie metalowe futro wraz z hełmem składało się z 1200 blaszek (nie liczyłem, podaję za jednym autorem, którego książkę właśnie przeczytałem :)). Misterna robota, no i masa brązu - toteż tylko arystokracja mogła się tak przysposobić do walki. Jak tacy goście wjechali swoim rydwanem w tłum nieopancerzonej piechoty to musiała być niezła jatka. W bitwie pod Kadesz (ech - chciałem podać rok, ale w każdej książce jest inny!!!) Hetyci roznieśli w ten sposób całą "dywizję" egipską o boskiej nazwie RE, którą dopadli w czasie marszu.
Nadal zachowałem zwędzone nici i korci mnie, żeby dorobić cięciwy do łuków - zresztą nie ma co roztrząsać sprawy tylko brać się za klejenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz