Zawalony jestem wojskiem szwedzkim do malowania. No i w chwili wytchnienia sięgnąłem po jazdę ze wschodnich kresów państwa perskiego. Kilku już kiedyś pomalowałem, ale będą zmieniani. Koledzy w gustownych czapeczkach to Sakowie. Miotający oszczepami to wojacy z Arachozji, a łuczników pomaluję na Partów z armii Dariusza. Przyda się trochę wytchnienia od huku muszkietów i przeskok o jakieś dwa tysiące lat na kamieniste pustynie dzisiejszego Iranu i Afganistanu ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz