Zanim cała artyleria powędruje na swoje miejsce na półce jeszcze jedno strzelanie. Do Szwedów w Pucku. W 1626 Szwedzi siedzieli na prawym brzegu Wisły okupując spory kawałek ziemi nad Zalewem Wiślanym. Od drugiej strony usadowili się w Pucku, ich celem był atak na Gdańsk. Z Meklemburgii przez Pomorze Zachodnie maszerowała armia najemników niemieckich. Nie można było pozwolić na usadowienie się tych wojaków w Pucku. Toteż nasza armia stanęła pod miastem jesienią 1626 roku, a regularne oblężenie zaczęło się po 26 listopada. Działa zostały dostarczone przez Gdańsk i ostro strzelały. Przez parę miesięcy, bo Szwedzi skapitulowali dopiero 2 kwietnia 1627 roku. Trzeba jeszcze dodać, że maszerująca armia została rozbita doszczętnie w bitwie pod Hammerstein (dziś: Czarne) w połowie kwietnia 1627. Szwedów wyrzucił ze zdobytych na prawym brzegu Wisły terenów dopiero Władysław IV w 1635.
3 komentarze:
Oblężenie Pucka jest bardzo ciekawe, chociaż szło wojskom koronnym i gdańskim jak po grudzie. Szturmy na miasto były nieudane, atakujący ponosili w nich duże straty.
Jednak zgrupowania (bo trudno to nazwać armią) maszerujące z Meklemburgii nie miało na celu zasilenie garnizonu Pucka, de facto Szwedzi sami zmniejszyli garnizon, jeszcze przed rozpoczęciem regularnego polskiego oblężenia zabierając z Pucka 6 kompanii piechoty.
To prawda, ale zgrupowanie to oblegało jednak Słupsk i było zagrożenie, że na zimę okopie się w Pucku, a wtedy żadna siła nie wyrzuciłaby Szwedów z miasta. A na wiosnę Gustaw Adolf miałby silny przyczółek po lewej stronie Wisły i jazda na Gdańsk z zachodu, a Oxenstierna z drugiej strony.
Do oblężenia Słupska przecież nie doszło - Szwedzi podeszli pod miasto, ale nie mieli ani wystarczających sił ani sprzętu (artyleria, petardy, etc) do oblężenia, zwłaszcza w obliczu nadciągających sił pomorskich. Zgrupowanie Streiffa i Teuffela było zresztą zbyt słabe liczebnie by mogło utworzyć potężny przyczółek
Prześlij komentarz