środa, 12 stycznia 2011

Krucjata Połabska

Gdy Europa szykowała się do II krucjaty, sprytny książę saski Henryk Lew załatwił sobie u papieża, aby jego wyprawa na Słowian uzyskała status krucjaty. I tak w 1147 roku wyruszył na Zwierzyn (dziś niestety Schwerin), a margrabia Marchii Północnej Albrecht Niedźwiedź - patron NSDAP, nie ze swojej woli co prawda - na Dymin (dziś niestety Demmin). Duńczycy mieli wylądować na wschodnim wybrzeżu Bałtyku, Polacy zaś, pod księciem Mieszkiem III stanęli nad Odrą, żeby się krzyżowcy za bardzo nie rozpędzili na wschód. Szczęśliwie udało się księciu obodryckiemu Niklotowi zjednoczyć chwilowo Słowian i dać odpór Niemcom. Nie zadowoleni z obrotu spraw ruszyli na Szczecin (dziś na szczęście Szczecin). Tam krzyżowców spotkało rozczarowanie, bo na powitanie wyszedł biskup Wojciech i musieli biedni wrócić do Niemiec - tym razem bez zdobyczy terytorialnych.



3 komentarze:

rrober pisze...

Czy te tarcze to Twoja fantazja? - Czy też oparłeś je na jakimś materiale ikonograficznym?
Połowa XII wieku to wczesny okres jeżeli chodzi o heraldykę. Przyznam się, że dotąd nie malowałem tak wczesnych rycerzy - skupiłem się na okresie XIII-XV wiek - idlatego miałbym zagwozdkę w doborze kolorów i wzorów na tarcze i aknetony.
Pozdrawiam,
rrober

Pryzmek pisze...

Może się uda tym razem :)
To fantazja, choć tarcze w tych barwach spotkałem w książkach, to nie wiadomo, na ile są wymysłem autorów. W wydawnictwach Osprey'a sporo, mam też świetną ruską książkę z ilustracjami Igora Dżysa (świetnymi): "Lodowe pobojowisko", o Aleksandrze Newskim i bitwie nad Jeziorem Pejpus.
pzdr

rrober pisze...

A ja mam drugą część -Kulikowe Pole :)