wtorek, 14 grudnia 2010

Procarze

W czasach Aleksandra mistrzami procy byli mieszkańcy wyspy Rodos. Broń ta miała wiele zalet. Była lekka, odporna na warunki pogodowe, no i amunicja była powszechnie dostępna. Nie mniej jednak najlepsze pociski odlewane były z ołowiu i niejednokrotnie zawierały obraźliwe napisy przeznaczone dla wrogów. Procarz trzymał dwa końce procy w rękach, rozkręcał broń i w odpowiednim momencie puszczał jeden z końców miotając załadowany pocisk. Piszę o tym, ponieważ procarze, których wymalowałem są nietypowi. Ich proce umieszczone są na długich kijach. Zastanawiam się nad sposobem, w jaki pocisk opuszczał tak skonstruowaną broń ... Chyba, że goście ci poprzez wielogodzinne treningi opanowali sposób miotania. Pocisk miałby niezłą prędkość i leciał na sporą odległość. Tacy procarze mieliby na pewno olbrzymie wzięcie wśród wodzów toczących wówczas wojny.

Brak komentarzy: